wtorek, 1 stycznia 2013

Nie warto

Miałam przed sobą cały długi rok,
zgodnie z moimi oczekiwaniami, powinnam teraz uzbierać już pewna kwotę i spełnić swój plan,
od tego wszystko się naprawi, to taka droga do szczęścia.

Dokładnie wiem, czego nie mam. Gdyby to zmienić..
uśmiechnęłabym się  do niego.
Wyobrażam sobie, jak patrzy na mnie inaczej,
usmiecha się.
i zdaje sobie sprawę, że to ja, że to On jest moim perfect match'em.

Tak naprawdę nie potrzebuję wiele, nie chcę kieszonkowego na pierdołowate wydatki i mogę jeżdzić tramwajami. Nie muszę być aż tak cudownie piękna, nie potrzebuję więcej niż troje przyjaciół.
Chciałabym dostać się na kierunek, na którym mi zależy, dla wolności i poznania podobnych do mnie ludzi.
Nie potrzebuję wakacji na Cyprze i uwielbienia.
Mogę używać telefonu sprzed ośmiu lat, nie potrzebuję znajomych na facebook'u
Nie zależy mi na ciuchach, na imprezach, praktycznie na wszystkim..

Nawet jesli miałabym to wszystko, to nic się nie zmieni.
Juz nic mnie nie cieszy, mam telefon pełen numerów telefonów, których nie odbieram, propozycje, na któe nie odpowiadam.
Nigdy nie jestem tak szczęśliwa, jak wtedy, gdy piję z nim herbatę.

Nawet nie musze nic mówić, on tez może milczeć.
Cieszę się, kiedy jest obok, kiedy mnie szturcha i mruży oczy.

Dlaczego to wszystko nie jest możliwe?
Dlaczego nie mogę mieć, tej jedynej rzeczy, której pragnę?

Ale ja nie jestem jedyna. I ja nie jestem najważniejsza.
Zakwalifikował mnie na  swoją zabawkę, zastępstwo nieobecnej.

Udaję, że mi nie zależy, że to tylko zabawa, bo nie zależy mi na związkach.
Wszystko jest świetnie, tak jak jest.
Nigdy nie podejrzewałabym siebie o taki brak godności.
Ale bez niego moje życie jest takie smutne.
Czasami żałuje, że go poznałam.

dał mi kilkanaście dni czystego szczęścia, pełnię bezpieczeństwa, jakiej nigdy nie znałam

a teraz widzę, że wolałabym jej nigdy nie poczuć.
bo teraz cholernie cierpię.

Tak naprawde, nawet jeżeli z nim jestem, to nie czuje juz pełnej radości.
To wszystko jest takie gorzkie, bo wiem że jestem dla niego nic nie warta.

zastanawiam się, czy przyszedłby na mój pogrzeb, gdyby K coś wypadło i chciałaby by z nia był.
Co miałby jej powiedzieć? Kim była ta koleżanka, której nigdy nie poznała?

Czasami go nienawidzę.
zawsze myślałam, że nienawiść jest całkowitym zaprzeczeniem miłości. Że z miłości przechodzi się w obojętność, nie można nienawidzić kogoś, kto był nnamm tak bliski.
widzę.
 nienawiść może być tylko następstwem miłości.

niedziela, 14 sierpnia 2011

Czerwony

Wiesz, widziałam wczoraj taki film - ,,Czerwony" z serii "3 kolory" Kieślowskiego.
Czasem lubię patrzeć ludziom w oczy, oglądać je, oddzielać wzrokiem od reszty twarzy
Ten film opowiadał o dziewczynie, która potrąca na ulicy psa. Nie mogłaby go zostawić, więc zawozi go do weterynarza. Potrącenie psa wiąże się z poznaniem jego właściciela, a to wiąże się z poznaniem sekretów innych ludzi.
Właściciel psa jest emerytowanym sędzią, który spędza czas podsłuchując rozmowy telefoniczne sąsiadów. Słuchają rozmowy kochanków, dwóch mężczyzn. Sędzia pyta dziewczynę czy chce na niego donieść, a ona odpowiada, że chce. Puka do drzwi domu podsłuchiwanego mężczyzny. Wpuszcza ją jego miła żona, blondynka, w oddali widzi ich córkę siedzącą z słuchawką telefonu przy uchu, a na stole stoi parująca zupa w ślicznej wazie.
Opuszcza dom.
Gdy znów odwiedza starszego sędzię, uważniej mu się przyglądam.
Podnoszę rękę, dłonią zasłaniając dolną część jego twarzy. I wiesz co? On ma takie same oczy jak Ty. Prawie, bo jego były brązowe, bez tej zieleni, ale przecież tu chodzi o kształt. O sposób w jaki nimi patrzysz. Nie jak wtedy, kiedy uśmiechasz się, przechodząc do mnie przez ulicę, ale wtedy, gdy opowiadałeś o Anglii i tym co się tam wydarzyło. Trochę jak wtedy, gdy mówiłeś, że gdybyś nie oświadczył się swojej dziewczynie, to byłbyś teraz z nią zajebiście szczęśliwy. Nie wierzyłam, ale kiwałam głową, bo chciałam Cię słuchać. Nie wierzę, że oświadczyny i obietnica wspólnego życia, mogą cokolwiek zniszczyć. To że zaczęliście się kłócić, oznacza że i tak byście to robili - nie teraz, to za 10lat -  oświadczyny mogły to tylko przyśpieszyć
Zrozum to wreszcie!

Masz takie cwane oczka, i wiesz, trochę się ich boję. To dziwne, bo nie zrobiłeś mi jeszcze nic złego, ale mam wrażenie, że w końcu..
To dziwne, bo czuję się przy Tobie bezpieczna, to dziwne, bo wiem, że nie powinnam.
Wracam do domu i kładę się spać, zasypiając  prawie natychmiast, tak, spotkania z Tobą niszczą moją bezsenność. I nic mi się nie śni, i czuję ten spokój. On znika rano, bo wtedy znów jestem trzeźwa, i znów potrafię myśleć. I znów się Ciebie boję, że jestem tylko zabawką, którą do woli manipulujesz, której myśli nakręcasz i przestawiasz. Durną zabawką, która tęskni i układa długie zdania, nie mogąc sie doczekać, gdy wreszcie będzie mogła wytknąć Ci to wszystko w twarz. To wszystko, co staje się błahe i nieważne, kiedy mnie przytulasz.
Powiedz, co mi zrobiłeś?